środa, 3 października 2018

Kristianopel, czyli pomysł na wycieczkę w stylu slow.


"Wiem, gdzie musimy jechać!" - powiedział Krystian, pierwszego dnia w Szwecji, spojrzawszy na mapę. "Do Kristianopel!" :) Miasteczko to, to taka "Szwecja w pigułce" - niewielki, ale szczególnie urokliwy i bardzo popularny ośrodek wypoczynkowy.  Zachwyca czerwonymi domkami ukrytymi w bujnej zieleni, wąskimi uliczkami i portem, z którego, gdy wytężycie wzrok, dostrzeżecie Olandię!



Przez kilka wieków było to strategiczne duńskie miasto z twierdzą, strzegące wschodnich granic państwa duńskiego. Pod koniec XVI wieku w czasach panowania duńskiego króla Christiana IV Oldenburga, miasto zostało otoczone potężnymi murami. Ich pozostałości nadal można oglądać. W 1658 roku po zwycięstwie Szwedów nad Duńczykami, Kristianopel wraz całym regionem Blekinge znalazł się w granicach Królestwa Szwecji.





W mieście, oprócz pozostałości po murach obronnych, możecie zobaczyć też kościół pw. Świętej Trójcy. Jest to jedna z większych budowli sakralnych w Blekinge.
Na turystów czeka tu kemping. Niezwykły, bo otoczony starym murem.
Jeśli zgłodniejecie odwiedźcie restaurację w porcie lub sklep (my wybraliśmy opcję "bułeczki cynamonowe na wynos plus kawa w termosie").








Z Karlskrony do Kristianopel jest zaledwie 40 km - warto, więc wybrać się tam na wycieczkę! Taką w stylu slow :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz