środa, 30 maja 2018

Z cyklu: Fajne miejsca cz. 6, Maciejówka Chata z klimatem, Przysłup


Jeśli szukacie klimatycznego noclegu w Bieszczadach - w dobrej lokalizacji i z widokiem - zapamiętajcie ten adres! :) Maciejówka urzekła nas 3 lata temu, dlatego ochoczo do niej wróciliśmy w tym roku. Przepięknie położona, z sadem i placem zabaw, czyściutkimi i wygodnymi pokojami oraz udogodnieniami dla dzieci. Brzmi dobrze, prawda?




Gdzie szukać Maciejówki? We wsi Przysłup :) Wieś ta lokowana w XVI wieku przez ród Balów, swą nazwę zawdzięcza położeniu na przełęczy pomiędzy masywami Jasła i Falowej. Traficie do niej jadąc Wielką Pętlą Bieszczadzką. A teraz zobaczcie, jakie widoki tam na Was czekają:

Widok z podwórka

Widok z okna
To właśnie dla tych widoków wróciliśmy do Maciejówki. Ale nie tylko. Nasze serca skradł także sad wokół domu. Idealne miejsce na odpoczynek po wędrówce oraz... przestrzeń do biegania dla dzieci :) Kto podróżuje z dziećmi, ten wie, że bez podwórka, ani rusz! Mają one do swojej dyspozycji piaskownicę, huśtawki i zjeżdżalnię, po drugiej stronie ulicy drugi (wiejski) plac zabaw z boiskiem. Na wypadek niepogody, również w domu znajdziecie niewielki kącik dla dzieci - książeczki, gry, kredki, zabawki. W ogrodzie jest też miejsce na zrobienie ogniska lub grilla oraz stół pod... jabłonką ? :)
Jeśli jesteśmy przy udogodnieniach dla dzieci, to w Maciejówce czeka na Was: łóżeczko turystyczne, wanienka, krzesełko do karmienia, barierki zabezpieczające na schodach.
Możecie zarezerwować nocleg z wyżywieniem lub gotować we własnym zakresie. Do dyspozycji gości są aneksy kuchenne na każdym piętrze (lodówka, mikrofala, kuchenka indukcyjna, garnki, talerze, sztućce). Pamiętajcie tylko, że w pobliżu nie ma sklepu! :) My wybraliśmy, jak zawsze w górach, wersję z samodzielnym gotowaniem. Lubimy wcześnie rano wychodzić na szlak. Zakupy robiliśmy w Wetlinie lub w Cisnej (10 minut samochodem). W Przysłupiu znajdziecie za to lokale gastronomiczne.




Kolejną rzeczą, która spodobała nam się w Maciejówce jest to, że jest tam czysto i przytulnie. Niby coś oczywistego, ale różnie z tym niestety bywa w wakacyjnych kwaterach i pensjonatach. Pokoje są jasne, z drewnianymi meblami, fajną kolorową pościelą i dodatkami z IKEI. Żadnych zbieraczy kurzu i reliktów z poprzedniej epoki ;) Pod ręką jest szczotka i zmiotka (kto jeździ z dziećmi, ten znów zrozumie...), w łazience nie zapomniano o ścierce do podłogi (jej brak potrafi mnie nieźle uprzykrzyć wakacje... posiadacze dzieci zrozumieją) i o lampkach nocnych w pokojach (niby nic, ale jak żyć, gdy dzieci zasną, a właściciel pensjonatu nie pomyślał o nich?)
Fajnym rozwiązaniem są też podpisane półki w lodówkach. Każdy pokój ma swoją półeczkę i jest to dobre rozwiązanie, zwłaszcza w sezonie, gdy lodówki bywają przepełnione i pół pensjonatu ma ten sam serek do smarowania chleba ;)





Maciejówka jest dobrą bazą wypadową w góry. Prosto z domu możecie udać się nieoznakowaną ścieżką na Małe Jasło, a stamtąd na Jasło lub w drugą stronę do Cisnej (słynnym czerwonym GSB). Kilkanaście minut samochodem dzieli Was od wejścia na obie połoniny i Rawki. Jeszcze bliżej macie do Kalnicy, gdzie ma początek ścieżka "Bieszczady Odnalezione" (śladem dawnych wsi Bojków) i do stacji bieszczadzkiej kolejki leśnej. O tym, gdzie chodziliśmy i co widzieliśmy napiszę obszerniej w kolejnym wpisie :)

Komu polecamy Maciejówkę? Rodzicom z dziećmi, tym którzy chcą mieć blisko do najwyższych bieszczadzkich szczytów, lubiącym ciszę i wygodę, kochającym piękne widoki... Słowem: Wam wszystkim :) Dla niezdecydowanych jeszcze kilka zdjęć z telefonu...




Informacje:
Maciejówka
Radosław Sikora
Przysłup 13
38-607 Cisna 
tel. 606 905 725
http://maciejowka.bieszczadypolska.pl/index.php 
https://www.facebook.com/Maciej%C3%B3wka-Chata-z-klimatem-313915118782306/ 


środa, 16 maja 2018

Pobudka w majówkę, czyli ZEW się budzi Festiwal


3 maja, 6.00 rano. Pierwsze promienie słońca muskają ziemię. Gitarowe riffy budzą Lesko. Dzień dobry! ZEW się budzi! Razem z naszymi chłopakami jesteśmy na miejscu (trafiły nam się "ranne ptaszki", więc pobudka o świcie to dla nas żaden wyczyn...) Na scenie KSU, a przed nami dwa dni muzycznej (i nie tylko) uczty. 



Mimo wczesnej pory, stadion miejski w Lesku powoli wypełnia się ludźmi. Część z nich mieszkała na polach namiotowych przygotowanych przez organizatora. Chociaż to początek maja, mamy wrażenie, że to środek lata!



 Góry aż do nieba
I zieleni krzyk
Polna droga pośród kwiatów
I złamany krzyż
Strumień skryty w mroku
I zdziczały sad
Stara cerkiew pod modrzewiem
I pęknięty dzwon


- słowa utworu KSU budzą ostatnich spóźnialskich. W Lesku - nazywanym "bramą Bieszczad" - brzmią szczególnie. W myślach już cieszymy się na myśl o bieszczadzkich szlakach, na które ruszamy zaraz po Festiwalu. Później słowa te wrócą do mnie, gdy ruszymy szlakiem dawnych bojkowskich wsi.







Pędzimy po kawę - okazuje się, że nie tylko my wpadliśmy na taki pomysł :) Strefa gastro już pracuje na pełnych obrotach. Póki co największe oblężenie przeżywa foodtruck z kawą. Porcja kofeiny i jesteśmy gotowi do działania!






Przed nami jeszcze dwa poranne koncerty: PANTA KOINA i REZERWAT. Jeśli ktoś nie czuł się jeszcze dobudzony, to pierwszy z tych zespołów na pewno go dobudził ;)







Kolejne koncerty dopiero wieczorem, ale na stadionie tyle się dzieje, że nie chce się go opuszczać. Organizatorzy przygotowali kilka ciekawych stref: Strefę Podróżniczą (podróżnik Łukasz Supergan opowiadał w niej o wędrówkach po nieutartych bieszczadzkich szlakach), Strefę Czarną (można było w niej zobaczyć, jak powstaje węgiel drzewny, jeden ze składników kosmetyków marki ZEW for Men), Strefę Drwala (silni i odważni mogli zmierzyć się w niej z wyzwaniem drwala pod okiem Grzegorza Indyka, Mistrza Polski Drwali, w specjalnie przygotowanych konkurencjach zręcznościowych przy użyciu narzędzi ręcznych dla dorosłych), Barberowóz (coś dla panów), Strefa Zdrowia - ZEW krwi (można tu było zarejestrować się, jako potencjalni dawcy szpiku), Strefa Gastronomiczna z foodtruckami (i kawą!) oraz sklepik festiwalowy.
No i najważniejsze - dla nas rodziców: Strefa Niedźwiadka, czyli atrakcje dla dzieci! :)  


















A dzieci na Festiwalu było bardzo dużo! Od maleńkich po całkiem duże. Bawiły się w Strefie Niedźwiadka, ale też na koncertach :) Atmosfera była trochę piknikowa - większość rodziców zabrała koce i rozłożyła się na trawie. Maluchy w słuchawkach na uszach spały sobie smacznie w wózkach lub chustach, a kilkulatkowie do upadłego skakali na dmuchańcach lub próbowali swoich sił na ściance wspinaczkowej (dorośli także!). Jeśli mieliście obawy, czy festiwal muzyczny z dziećmi to dobry pomysł, mam nadzieję, że udało nam się je rozwiać! :)












Atrakcje atrakcjami, ale prawdziwym rarytasem były wieczorne koncerty 3 i 4 maja! Pierwszego dnia wystąpili: SZTYWNY PAL AZJI, KOBRANOCKA, KSU i LION SHEPHERD, a drugiego: KABANOS, CZTERY SZMERY, HAŃBA!, FISZ EMADE TWORZYWO i ORANEK. Było, więc muzycznie różnorodnie! Kolorowo i głośno.





























A na koniec nasza mała gwiazda z Gwiazdą ZEW się budzi Festiwal :)



ZEW się budzi Festiwal to impreza dla całej rodziny! Dwa dni wspaniałej zabawy i muzycznych doświadczeń. Z kim widzimy się za rok? :)

Zdjęcia: Krystian Ponikowski